Czas najwyższy wziąć się w garść i zacząć organizować świat małego Franka. Od dłuższego czasu próbowałam podjąć decyzję dotyczącą wózka. Wybór najlepszego jest chyba niemożliwy – używany czy nowy, jakie kółka, jaki kolor, jaka firma ??? AAA! Postanowiłam wziąć głęboki oddech i nie szaleć. Kupiłam używany i postawiłam na klasykę i funkcjonalność. Tadam!

Wózek firmy ROAN, model Marita. Moim priorytetem były cztery równe, duże koła. Jestem istota wiejską, muszę za przeproszeniem poruszać się po pierdygunach i żadne miejskie zgrabne wózeczki sobie tu nie poradzą. Poza tym jakoś tak mi ostatnio klasyka w duszy gra, wydaje mi się, że wózek jest troszkę retro i to mi się podoba. Kupiłam 3 w 1, chociaż spacerówki na tym samym stelażu co gondola wydają mi się zazwyczaj ciężkie i toporne – nie wiem czy później nie zmienię na jakoś zgrabniejszą, zwrotniejszą i przede wszystkim lżejszą. Fotelik Maxi Cosi – muszę tylko dokupić adaptery.
Generalnie póki co jestem zadowolona z zakupu – i mega podjarana, że podjęłam tę decyzję, bo zazwyczaj jestem mało decyzyjna – chodzę i patrzę i decyzji podjąć nie umiem. Wózek nosi bardzo małe ślady użytkowania, zaledwie dwie mini plamki na gondolce mówią o tym, że ktoś leżał tam przed Frankiem:)
Generalnie wypowiedzieć się więcej będę mogła jak już zacznę jeździć 🙂 ale póki co naprawdę jestem pod wrażeniem. Plusem dodatkowym jest łatwość składania/rozkładania plus wyjmowania/zakładania gondoli.
Także na chwilę obecną – po przejechaniu się po moim salonie – zdecydowanie polecam 😉 a tak na poważnie – recenzję zamieszczę przynajmniej po kilku spacerach wiejskich 🙂